Re: Silesia Ring Kamień Śląski
: niedziela 06 lis 2016, 10:53
Byłem wczoraj na SROT. Druga impreza z sezonie. Spotkałem Columbusa i MR2 SW20 w dizlu.
Najpierw tor: nigdy za imprezami w Kamieniu nie przepadałem i nowy tor niewiele zmienił. Krótszy niż w Poznaniu, średnia prędkość jest niższa i czasy są dłuższe, mój rekord to 2:15. Pomimo temp. +5st, więc nie za gorąco, opony grzały się niemiłosiernie, musiałem 2 razy upuszczać powietrza z opon, które były ustawione na Poznań. Dwie długie proste i mnóstwo zakrętów, na które trzeba znaleźć swój sposób i optymalną drogę, mnie się to nie udało. Niestety, taki układ toru sprawia, że szybko mnie zmuliło i większość czasu walczyłem ze zbuntowanym żołądkiem. Asfalt gładki i bez skazy, szeroki, ale z jakiegoś powodu opony piszczały niemiłosiernie i nie tylko ja zwróciłem na to uwagę. Ostatnia sesja odbywała się w nocy, okrutny hardkor, jazda w totalnej ciemności, żadnego oświetlenia poza oślepianiem przez inne samochody, słupki nieodblaskowe - więc tak naprawdę jechało się na pamięć.
Sama impreza zrobiona na wzór TPTD, nawet kadra instruktorska zaimportowana z Poznania. Z jakiegoś powodu kazano kostki mocować "żeby widziały asfalt", więc wszyscy mocowali je do przedniego zderzaka lub haka holowniczego, dopiero później powiedziano, że właściwie w kieszeni drzwi też może być, ale nie gwarantują czy zadziałają. Wyżywienie standardowe, herbata kawa woda ciastka plus obiad, do tego piecyki do ogrzewania się bo było dość zimno. Odprawa spóźniona niemal 0,5h, poprowadzona bardzo marnie. Test znajomości zasad bezpieczeństwa kpina. Wyprzedzanie w zakrętach dozwolone jeżeli bezpieczne, do subiektywnej oceny sędziów. Wyjazd z PitStopu na tor w bardzo niebezpiecznym miejscu, przecinanie linii dozwolone - pozostawiam bez komentarza. Dobieranie do grup treningowych mocno uznaniowe, jeździłem z wyścigowymi Porsche 944 i podobnymi autami. Teoretycznie na tor miano nas wpuszczać w kolejności osiąganych wyników, w praktyce nic z tego nie wyszło, do przewidzenia. Podziału na klasy i nagród brak. Wyniki dostępne na miejscu i online na live.kartingmanager.com, ale konia z rzędem temu, kto się w tym jakoś wygodnie połapie, kto czym jeździ i jakie ma wyniki. Większość co bardziej wypasionych aut dostała wyznaczone miejsca na betonie, plebs jak ja musiał szukać sobie miejsca na szutrowym parkingu. Podsumowując - osobiście wolę jechać 300km i zapłacić więcej za TPTD, bardziej odpowiada mi tor i organizacja imprezy, ale SROT jest interesującą alternatywą i może jeszcze kiedyś wpadnę.
Najpierw tor: nigdy za imprezami w Kamieniu nie przepadałem i nowy tor niewiele zmienił. Krótszy niż w Poznaniu, średnia prędkość jest niższa i czasy są dłuższe, mój rekord to 2:15. Pomimo temp. +5st, więc nie za gorąco, opony grzały się niemiłosiernie, musiałem 2 razy upuszczać powietrza z opon, które były ustawione na Poznań. Dwie długie proste i mnóstwo zakrętów, na które trzeba znaleźć swój sposób i optymalną drogę, mnie się to nie udało. Niestety, taki układ toru sprawia, że szybko mnie zmuliło i większość czasu walczyłem ze zbuntowanym żołądkiem. Asfalt gładki i bez skazy, szeroki, ale z jakiegoś powodu opony piszczały niemiłosiernie i nie tylko ja zwróciłem na to uwagę. Ostatnia sesja odbywała się w nocy, okrutny hardkor, jazda w totalnej ciemności, żadnego oświetlenia poza oślepianiem przez inne samochody, słupki nieodblaskowe - więc tak naprawdę jechało się na pamięć.
Sama impreza zrobiona na wzór TPTD, nawet kadra instruktorska zaimportowana z Poznania. Z jakiegoś powodu kazano kostki mocować "żeby widziały asfalt", więc wszyscy mocowali je do przedniego zderzaka lub haka holowniczego, dopiero później powiedziano, że właściwie w kieszeni drzwi też może być, ale nie gwarantują czy zadziałają. Wyżywienie standardowe, herbata kawa woda ciastka plus obiad, do tego piecyki do ogrzewania się bo było dość zimno. Odprawa spóźniona niemal 0,5h, poprowadzona bardzo marnie. Test znajomości zasad bezpieczeństwa kpina. Wyprzedzanie w zakrętach dozwolone jeżeli bezpieczne, do subiektywnej oceny sędziów. Wyjazd z PitStopu na tor w bardzo niebezpiecznym miejscu, przecinanie linii dozwolone - pozostawiam bez komentarza. Dobieranie do grup treningowych mocno uznaniowe, jeździłem z wyścigowymi Porsche 944 i podobnymi autami. Teoretycznie na tor miano nas wpuszczać w kolejności osiąganych wyników, w praktyce nic z tego nie wyszło, do przewidzenia. Podziału na klasy i nagród brak. Wyniki dostępne na miejscu i online na live.kartingmanager.com, ale konia z rzędem temu, kto się w tym jakoś wygodnie połapie, kto czym jeździ i jakie ma wyniki. Większość co bardziej wypasionych aut dostała wyznaczone miejsca na betonie, plebs jak ja musiał szukać sobie miejsca na szutrowym parkingu. Podsumowując - osobiście wolę jechać 300km i zapłacić więcej za TPTD, bardziej odpowiada mi tor i organizacja imprezy, ale SROT jest interesującą alternatywą i może jeszcze kiedyś wpadnę.